polbrat polbrat
290
BLOG

Kto chce psa uderzyć, kij znajdzie.

polbrat polbrat Polityka Obserwuj notkę 1

 

Awantura o pożyczkę Jarosława Kaczyńskiego skłoniła mnie nie tylko do zajrzenia do jego oświadczenia majątkowego, ale także do oświadczeń innych posłów, co okazało się być ciekawym zajęciem. Przejrzałem ich trochę choć nie wszystkie. Dwa spostrzeżenia rzucają się w oczy od razu. Pierwsze to takie, że posłowie mają pozaciągane ogromne kredyty, przy czym terminy spłat tych kredytów bardzo często znacząco wykraczają poza rok 2015, kiedy to ma zakończyć się obecna kadencja. Jeśli ktoś będąc posłem bierze wysoki kredyt i termin jego spłaty przypada na np. rok 2022 tzn, że wykazuje się ogromną pewnością siebie co do przebiegu dalszej swojej kariery i finansowych możliwości. Ale to nie moja sprawa. Oczywiście stwierdzenie, że tacy posłowie z wysokimi zobowiązaniami finansowymi to członkowie partii dietetycznej to banał, ale czy takie zadłużenie jest moralne. Przecież ci posłowie stają się niesuwerenni. Oni są zakładnikami pieniędzy.  Ilu z nich zdecyduje się na glosowanie np. za obaleniem rządu czy przedterminowymi wyborami. Moim zdaniem bardzo niewielu. A to może szkodzić Polsce i demokracji.            

Ale mam też drugie spostrzeżenie, które wprost dotyczy słynnego punktu XI oświadczenia. Pozwolę go sobie przypomnieć. Punkt XI „Zobowiązania pieniężne o wartości powyżej 10 tysięcy w tym zaciągnięte kredyty i pożyczki oraz warunki na jakich zostały udzielone (wobec kogo, w związku z jakim zdarzeniem, w jakiej wysokości.)”

Z pozoru wszystko jest OK, każdy niby to powinien wiedzieć jak ten punkt wypełnić i jakich informacji ustawodawca od nas by oczekiwał. Ale to tylko teoria. Jak popatrzymy na to jak posłowie wywiązują się z tego oczekiwania ustawodawcy, to ogarnia nas pusty śmiech. Wpisy są tak różne, tak niejednoznaczne i tak ignorujące te oczekiwania, że aż zastanawia czy to przypadek czy sabotaż. Taki np. szef klubu PO Rafał Grupiński jeszcze w zeszłorocznym oświadczeniu punkt ten zamknął lakonicznym „kredyt mieszkaniowy 300 tys zł”. W tegorocznym do tego stwierdzenia dodał jeszcze PKO SA. Kiedy ten kredyt wziął, na jakich warunkach, ile spłacił, ile mu zostało nie wiadomo. A poseł Plura? Ten machnął tak od niechcenia: „kredyty konsumpcyjne 85 226,00 zł. Z kolei w oświadczeniu Anny Grodzkiej nie znalazło się nic więcej poza tajemniczą „gwarancją wekslową na 500 tys” i równie tajemniczym kredytem konsumpcyjnym na 20 tys”. A Leszek Miller? Ten to jak zwykle, jak chytrus. Ma kredyt 480 tys, do spłaty zostało mu 173 tys, a zobowiązanie to zaciągnął (sic) „na warunkach rynkowych”. Ewa Kopacz, pewnie jedna z rekordzistek jeśli chodzi o ilość wziętych kredytów, wymienia je co prawda wszystkie podając nawet nazwy banków, ale o warunkach na jakich je zaciągnęła milczy jak grób. Szczególnie ciekawe jest oświadczenie Romana Kotlińskiego. Przytaczam je in extenso:

„2 800 000 poręczenie (weksel PKO BP) – kredyt Relaks nad Białym Sp. z o.o.

1 300 000 (z odsetkami) udzieliłem pożyczki osobie fizycznej w 2010

Pożyczyłem 300 000 zł od osób fizycznych w 2013 (zostały oddane w 2013)

300 tys wypłata (pożyczka) na poczet dywidendy 2014

50 tys kredyt WBK (linia debetowa)”.

Abstrahując, że z tych operacji, które opisuje Kotliński niewiele można zrozumieć, to w tym jak je opisał poseł Twojego Ruchu skupia się jak w soczewce cała metodologiczna patologia oficjalnego dokumentu przyjętego przez Sejm. Jeśli bowiem sprawę tak ważną jak zobowiązania finansowe posłów chce się załatwić jednym otwartym pytaniem to nic dziwnego, że każdy odpowiada inaczej i że pojawia się tyle niejednoznaczności i tyle dziur. Gdyby na każdy kredyt (pożyczkę) byłby osobny druk (załącznik) z listą pytań precyzyjnie określającą jakich informacji poseł ma udzielić i instrukcją jak je ma wpisać, to nie było nieporozumień, że ktoś czegoś nie wypełnił, nie dopisał, zapomniał. Nie było więc niedomówień, nie byłoby kłótni, nie byłoby awantur. Jednak są a ich ilość z każdym rokiem rośnie. Niestety ani samolot Palikota ani zegarek Nowaka ani nic innego nie skloniły nikogo do zastanowiemia się gdzie jest problem? A w moim przekonaniu problem jest w złym prawie a w posłach. Ale może chodzi o to, zebyśmy myśleli, że wine ponoszą źli poslowie?  Może takie awantury z oświadzceniami do czegoś się przydają?  Efekt? Trzyma się taki kij na boku, bo zawsze może pojawić się w pobliżu jakiś pies, w którego warto uderzyć. No i jak przychodzą wybory to się uderza.   

PS Posłowie, których oświadczenia tu przywołałem zostali wybrani przypadkowo. Nie nazwiska są tu ważne, a zjawisko. 

polbrat
O mnie polbrat

„Tam [w Polsce] jest miło, bo tam zawsze się czeka. Tam zawsze się wszystko „buduje”, tam nigdy nic nie jest gotowe. Tam zawsze trwa „jutro” (...). Ale z jednego nikt nie zdaje sobie sprawy, bo to ciężko: że nic już nie będzie jutro, bo jutro to oszustwo. Zawsze jest tylko teraz. Teraz widzę (...), że na nic tam już nie mogę czekać. Że tak, jak tam jest, tak będzie zawsze (...)”. Dziennik” Sławomira Mrożka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka