polbrat polbrat
5321
BLOG

Czy taśmy są przygotowaniem na rządy PiS?

polbrat polbrat Polityka Obserwuj notkę 71

Od pierwszego dnia kiedy usłyszałem o taśmach nie dawało mi spokoju pytanie, kto jest autorem i jaki cel ma operacja, która tak dotkliwie uderza w rząd PO, czyniąc jednocześnie beneficjantem tej akcji PiS. Trzy wydarzenia z ostatnich dni spowodowały, że zapaliło mi się w głowie lampka ostrzegawcza. Pierwszy to apel Polikota w dyskusji sejmowej nad votum, ażeby rząd przynajmniej przygotował procedury na wypadek rządów PiS (rozumiem, że po to aby ten nie mógł dokonać zmian). Drugi fakt to wywiad Waldemara Kuczyńskiego i deklaracje jakie tam padły wowbec PiS. Mozna by spokojnie te słowa Kuczyńskiego włozyć w usta Goebelsa wypowiadającego się na temat Żydów albo komunistów i nikt by nie zauważył różnicy. I trzeci fakt  to sobotnia demonstracja narodowców i także  korwinowców (widziałem flagi KNP) w Warszawie. Kiedy te trzy fakty ze sobą połączymy jako świadectwa pewnego procesu to analiza rzeczywistości staje się prostsza.  Ale ad rem.

Kiedy poznaliśmy wyniki wyborów do PE uświadomiliśmy sobie, że PiS rzeczywiście może mieć rację i że rzeczywiście może znajdować się na najlepszej drodze do przejęcia  w  władzy w kraju. Wybory te pokazały,  że konsekwentna i cierpliwa taktyka PiS przynosi mu dobre owoce. PiS coraz bardziej zyskuje a PO traci. I to byłby trend, którego nawet najbardziej zacięta propaganda nie byłaby w stanie odwrócić. W normalnym biegu rzeczy potwierdzeniem tego trendu byłyby wyniki wyborów samorządowych, a potem kolejnych. Dla obozu rządzącego  pytanie iczy można się jakoś przeciwstawić się nieuchronności zdarzeń nabrało nowej mocy. Ale myliłby się ten, kto by pomyśłał, że pytanie to zrodziło się dopiero po wyborach. Nie, ono powstało znacznie wcześniej, a dowodem na jego istnienie była rozmowa Sienkiewicza z Belką.  Te niby to spekulacje Sienkieiwicza o 43% dla opozycji z sufitu się nie wzięły.  Tak jak i z sufitu nie wzięła się sama rozmowa tych dwóch wysokich urzędników. Tezę o tym, że Belka pewnego dnia rano obudził się i postanowił zaprosić Ministra Spraw Wewnętrznych na rozmowę w restauracji, aby porozmawiać z nim o tym jak zatrzymać PiS, należy oczywiście wsadzić między bajki. Nota bene jest ciekawe jak doszło do tej rozmowy i  jak wyglądało jej przygotowanie. Niestety do tej pory nikt z dziennikarzy o to nie zapytał. Nikt także nie zapytał, dlaczego to właśnie Belka zaprosił Sienkiewicza a nie np. szefa klubu Grupińskiego albo Grasia. Nie wspomnę już o Tusku a przecież formalnie to on jest właściwym partnerem dla szefa NBP.  Inaczej sprawa wygląda jeśli założymy, że spotkanie od początku nie miało byc być to zwykłą rozmowa towarzyską  a zaplanowanymi wcześniej służbowymi negocjacjacjami, które miały przynieść konkretny efekt. No i zreszta przyniosły.

Ale nie same negocjacje sa tu ważne ile właśnie ten wątek personalny, który zasugerował mi oczywistą rolę służb specjalnych w całym tym spotkaniu. Sienkiewicz został wybrany na stronę do negocjacji właśnie dlatego, że jest szefem służb a i być może dlatego, że w ogóle cała rozmowa została zorganizowana przez służby. Nawet jest całkiem prawdopodobne, że służby ją w ogóle wymyśliły i zajęły się jej realizacją. Belka doskonale orientujacy się w polityce i znaczeniu służb w państwie nie miał wątpliwości, że Sienkiewicz, za którym stoją służby  jest tą własciwą osobą do takich negocjacji. Dodajmy przy tym negocjacji dealu, który jeszcze wtedy wydawał się mieć  jakieś perspektywy. Ale jak wiemy dobre służby nigdy nie koncentrują się tylko na jednym scenariuszu. Czy więc poza plecami Sienkiewicza nie mogło dojść do realizacji scenariusza zapasowego? Czy sam Sienkiewicz nie tworzył czasem dobrej okazji, dobrego parawanu? A jeśli służby uznały, że należy zainstalowac podsłuch tej rozmowy. Wiedziały że sie odbędzie i wiedziały, że ma słuzyć dealowi, bo same to wymyśliły?  Ale jednocześnie postanowiły zrobic coś o czym nawet Sienkiwicza nie poinformowały czyli przystąpić do realizacji scenariusza zapasowego . Nie wiem, którą z rzędu podsłuchanym rozmów była rozmowa Sienkieiwcza, czy pierwszą czy nie pierwszą, ale to nie ma znaczenia, bo kolejne podsłuchane rozmowy, nie będące już ubijaniem deali, mogły służyć już tylko tajnej operacji służb. 

A jaki był czy jest ten scenariusz zapasowy?

To plan na wypadek, gdyby działania PO, Belki i całego aparatu propagandy nie przyniosły jednak oczekiwanego skutku i te 43% dla PiS stałoby się naprawdę realne. Co w takiej sytuacji służby mogłyby  zrobić? Niewiele, poza zabezpieczeniem się na przyszłość. A to oznacza przystąpienie do drugiej fazy  t.j. upublicznienie taśm nagranych w fazie pierwszej. Po co upubliczniać kompromitujące taśmy? Ano właśnie dla skompromitowania rządzących, ale nie po to aby Ci oddali władzę opyzycji, ale po to, żeby rozwijał się kryzys polityczny ze wszystkimi tego konsekwencjam. Jedną z najważniejszych jest kryzys zaufania. To w takiej atmosferze wszechogarniajacego poczucie braku  bezpieczeństwa a zarazem rosnącego strachu przed zagrożeniami można w krotkim czasie wykreować "politycznego zbawcę". A to, że on będzie jednocześnie realną konkurencję wobec PiS, to oczywiście czysty zbieg okoliczności.

Widzę dwóch kandydatów na taką konkurencję. To Korwin Mikke i jego  KNP oraz oczywiście Ruch Narodowy. Oczywiście nie jestem w stanie powiedzieć w jakim zakresie służby specjalne uczestniczą w funkcjonowaniu tych formacji i pomaganiu im w rozwoju, ale intuicja  podpowiada mi, że znaczącym. Czy rolą tej konkurencji będzie wyrosnąć na kryzysie i fali oburzenia, aby tylko wyrwać parę procent poparcia PISowi, czy też mają wyrosnąć na tyle, aby stać się kandydatem na przyszłego koalicjanta PiS, zależy od tego, jak powiedzie się ta operacja poparcia dla konkurencji PiS, tzn. jaki te partie osiągną wynik  w wyborach.

A co mają do tego taśmy?

Taśmy są jak bomba. Wywołują kryzys a jednocześnie nie pozwalają go zakończyć. W efekcie skandal i oburzenie tworzą podłoże długotrwałwego kryzysu politycznego, dla atmosfery zaniepokojenia nawet strachu,   dla stanu anomii. Jednocześnie odrzuca się najprostsza receptę na ten kryzys w postaci zmiany władzy wskazując, że nie ma nalezytego następcy,.bo PiS to nie to. W takim kontekście nalezy patrzeć na te powtarzane ak mantra tezy o tym, że opozycja w Sejmie jest rozbita a  winę za to ponosi PiS. Tak patrzę też na publikowany przez Rzepę anonimowy sms działacza PiS o tym, że partia dała się przez Tuska ograć jak dziecko. Tak też widzę zaskakująco wysoką falę jakiś dziwacznych pretensji do PiS, że ten jest nieudony bo pozwolił na wygranie votum przez Tuska. To wszystkie działania nie są od siebie oderwane a wprost przeciwnie. Razem ma stworzyć wrażenie, że PiS sie cofa i że otwiera się przez to jakaś nowa społeczna przestrzeń dla sił do tej pory nieobecnych na scenie. Akcja jest przebiegła i pewne szanse powodzenia ma. Zobaczymy czy się uda, zważywszy że PiS na te akcje reaguje nadzwyczaj dojrzale i zamiast demonstracje wybora spotkania z ludźmi. To doskonały pomysł i dobra odpowiedź na to żywiolowe i nierealistyczne nawoływanie do buntu w kraju. Nie ma w Polsce sznas na jeszcze jeden sierpień 80, tak jak nie ma szans obalenia władzy przez wyjście na ulice.  Także raczej scenariusz  zapasowy też się w całości nie powiedzie. Ale szkód narobić może.

Podsumowując. W wydarzeniach jakie obserwujemy jest też gra, w której nie uwzględnia się już PO. To gra na nowe rozdanie w Sejmie, z uwzględnieniem scenariusza rządu PIS. Istota tej gry polega na tym,  że jej ostrze wymierzone jest właśnie w taki scenariusz. Ma wykreować  koalicjanta, który realnie zaszkodzi PiS albo przeszkadzając mu w zdobyciu absolutnej wiekszości w Sejmie albo będzie jako koalicjant blokować  jego realne rządzenie albo pogrąży go skandalami. Jedno zresztą nie wyklucza drugiego. Bo w tej grze wszystkie drogi prowadzą do jednego celu. Jak zawsze.  

 

polbrat
O mnie polbrat

„Tam [w Polsce] jest miło, bo tam zawsze się czeka. Tam zawsze się wszystko „buduje”, tam nigdy nic nie jest gotowe. Tam zawsze trwa „jutro” (...). Ale z jednego nikt nie zdaje sobie sprawy, bo to ciężko: że nic już nie będzie jutro, bo jutro to oszustwo. Zawsze jest tylko teraz. Teraz widzę (...), że na nic tam już nie mogę czekać. Że tak, jak tam jest, tak będzie zawsze (...)”. Dziennik” Sławomira Mrożka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka